Czy zdajesz sobie sprawę, że tlen, tak bardzo potrzebny nam do życia, jest również naszym śmiertelnym wrogiem? Posiada on swoje reaktywne formy, które powoli nas zabijają, nawet szybciej niż rdza (tlenek żelaza) niszczy żelazo.
Nie możemy przed nimi uciec – każdej minuty wdychamy miliony takich cząsteczek.
Jeżeli prowadzimy niezdrowy tryb życia, oddychamy zanieczyszczonym powietrzem, jesteśmy stale wystawieni na wiatr, zmiany temperatur, czy promieniowanie UV, narażeni jesteśmy jeszcze bardziej…
Na szczęście nasze organizmy mają potężną linię obrony 🙂
Jednym z najsilniejszych, obok katalazy i peroksydazy, przeciwutleniaczy znanych nauce jest dysmutaza nadtlenkowa (SOD – od: SuperOxide Dismutase).
To naturalny enzym występujący w naszym organizmie, który niebywale wzmacnia mechanizmy obronne swojego gospodarza, a najlepiej udokumentowane jest jak dotąd jej działanie na komórki tkanek naszej skóry. Ale o tym za chwilę…
Jak tlen powoli nas zabija?
Wolne rodniki, czyli reaktywne cząsteczki z „brakującym” atomem tlenu (tlen jest normalnie dwuwartościowy – O2) są tak bardzo agresywne, że potrafią rozerwać dowolne inne wiązanie, aby przyłączyć cokolwiek, żeby się „zaspokoić”. Jeden wolny rodnik może zniszczyć wiele komórek.
Ostatecznymi skutkami działania wolnych rodników są: mutacje, dysfunkcje metaboliczne i przyspieszone starzenie się atakowanej tkanki.
Wolne rodniki mają swój udział w powstawaniu tysięcy chorób, włącznie z nowotworami, AIDS czy chorobami niewydolnościowymi.
Nawet jeżeli nie są one bezpośrednią przyczyną choroby, to i tak niszczą komórki, co stopniowo prowadzi do dysfunkcji całych układów. Choroby, które normalnie byłyby zduszone w zarodku, eksplodują z pełną siłą.
Jak dysmutaza nadtlenkowa nas przed tym broni?
Uzbrojeni jesteśmy w całą armię rozmaitych formacji, zwanych przeciwutleniaczami.
Niektóre wytwarzamy sami, inne, takie jak witaminy A, C, E, flawonoidy, polifenole, koeznym Q10, czy niektóre minerały, pozyskujemy z zewnątrz wraz z pożywieniem, czy suplementami.
Obiektywnie jednak patrząc – wszystkie wymienione substancje, to jak piechota, będąca bardziej wsparciem dla czołgów – enzymów. Żadna z nich z osobna, ani nawet wszystkie razem nie poradziłyby sobie w walce z naszym zabójcą – stresem oksydacyjnym, gdyby na pierwszej linii nie stała broń pancerna – enzymy białkowe: peroksydaza glutationowa, katalaza i najważniejszy z nich – dysmutaza ponadtlenkowa.
dysmutaza ponadtlenkowa
Jak przekonać się o obecności dysmutazy ponadtlenkowej i katalazy w naszych ciałach?
Najszybciej się o tym przekonamy, gdy np. użyjemy wody utlenionej do dezynfekcji ran – pojawiające się wówczas pieniące się pęcherzyki, to właśnie tlen powstający wskutek działania tych fermentów.
W naszych organach odbywa się to zresztą bardzo podobnie. W pierwszym starciu dysmutaza nadtlenowa przekształca wrogi rodnik nadtlenkowy w cząsteczkowy tlen i nadtlenek wodoru, czyli po prostu w wodę utlenioną.
Nadtlenek wodoru sam w sobie jest również szkodliwy, więc musi być dalej przekształcony w zwykłą wodę i tlen cząsteczkowy, w czym dysmutazie pomaga katalaza.
Dysmutaza z pomocą katalazy i peroksydazy potrafią wymieść z organizmu od 99,9% do nawet 99,999% reaktywnych form tlenu! Ci wszyscy ludzie, którzy przetrwali długie lata w warunkach ciężkiego deficytu pokarmu proantyoksydacyjnego, mieli po prostu świetny poziom naturalnych enzymów obronnych.
Gorsza wiadomość jest taka, że pozostałe ułamki procenta to ponad tysiąc zniszczeń na dobę, z którymi te enzymy- czołgi sobie nie poradzą. Dlatego tak ważne jest dbanie o piechotę – wspomniane pozostałe przeciwutleniacze. Jeżeli choć jedno z uszkodzeń nie zostanie wykryte, może dojść do śmiercionośnego ataku komórki zmutowanej…
W niektórych tkankach obrona całkowita wydaje się niemożliwa, więc straty są poważne. Najwyraźniej widać to na tkance skórnej, a szczególnie na skórze naszej twarzy..
O oksydacji naszych twarzy
Kto zastanawia się np. dlaczego skóra naszej twarzy starzeje się szybciej, niż innych partii ciała ? Dlaczego na niej pojawiają się pierwsze zmarszczki ?
Odpowiedź zdaje się być znana większości pań – skóra twarzy jest przede wszystkim narażona na szybsze starzenie, bo całe życie jest narażona na promieniowanie UV.
Stąd popularność kremów z filtrami UV, które jednak odbierają nam ponad 80% witaminy D, niemniej potrzebnej organizmowi niż ochrona przed promieniowaniem.
O jednej rzeczy natomiast większość pań nie wie.
Promienie UV dzielimy na: UVB – które nas opalają (opalenizna to melaninowa odpowiedź obronną organizmu na dziejącą mu się krzywdę oksydacyjną), ale np. nie przechodzą przez szkło – i UVA, które przenikają tak samo przez szkło, jak przez naskórek…
A więc szyby nie chronią nas przed UVA, a jedynie przed UVB.
UVA ma zaś przez szyby pełną moc działania, a organizm niestety nie uruchamia w tym przypadku produkcji pigmentu z białek melaninowych – naturalnej ochrony.
Ochrona przed reaktywnym tlenem przede wszystkim !
Z punktu widzenia najnowszej wiedzy medycznej o przyczynach starzenia się naszych twarzy, kardynalnym błędem jest skupianie się na próbach odnowienia komórek, zamiast na walce ze stresem oksydacyjnym.
Krótko mówiąc – stosowanie najpierw kremów, żeli, ukierunkowanych głównie na pielęgnację, nawilżenie czy rozświetlenie skóry nie jest najlepszym pomysłem.
Jest jakby karmieniem wojska, dbaniem o jego jakość i umundurowanie, podczas gdy nie odpieramy nieprzerwanej dywersji, ciągłych, nieustających ataków terrorystów.
Coraz więcej firm kosmetycznych słucha apeli lekarzy
W coraz większej ilości kosmetyków możemy spotkać przeciwutleniacze, które łagodzą negatywne skutki działania wolnych rodników. Wykorzystywane są m.in. witaminy E i C, kwas liponowy, glutation czy koenzym Q10, a także inne związki, w tym naturalnie występujące w naszym organizmie.
Wiadomo też, że efekty działania tych antyoksydantów, wzajemnie się wzmacniają – lepiej działają w grupie niż w pojedynkę.
Pewien kłopot sprawia relatywnie wysoka alergiczność substancji roślinnych i w ogóle trudność w standaryzacji substancji naturalnych. Problemem jest także ich stabilność.
Jednakże tak naprawdę problemem głównym jest to, że to są wszystko przeciwutleniacze pomocnicze, setki razy słabsze, niż np. enzymy białkowe: dysmutaza nadtlenkowa, katalaza, czy peroksydaza glutationowa.
Po te ostatnie kosmetologia dopiero zaczyna sięgać i upatruje w nich ogromne szanse.
——-AKTUALIZACJA 10.05.2015 —————
Uwaga!
Dysmutaza ponadtlenkowa (SOD) jest już dostępna w wybranych produktach Colway International.
Znajdziesz ją między innymi w:
- Serum Wyszczuplającym do Ciała
- Odmładzającym Kremie do Twarzy
- Nawilżającym Balsamie do Ciała
- Suplemencie diety – Omega Complex
———————————————
Mam do Ciebie prośbę – jeżeli artykuł wydał się Tobie ciekawy, proszę kliknij przycisk „Lubię to”, na górze wpisu, tuż pod tematem artykułu. Pomoże mi to dotrzeć do większej liczby osób.
Możesz również udostępnić go znajomym na Facebooku i polubić mojego Fanpage’a 🙂