AXANTA I JEJ WŁAŚCIWOŚCI
AXANTA zawiera astaksantynę, uznaną za królową występujących naturalnie w przyrodzie karotenoidów, barwiącą organizmy roślinne i zwierzęce, jakie o ile są jadalne, to wszystkie, bez wyjątku uznane są za wyjątkowo zdrowy pokarm!
To ona nadaje specyficzny, piękny kolor mięsu łososi i licznych skorupiaków spożywanych, jako owoce morza, a także alg morskich i glonów. Astaksantyna to substancja niezwykle pożądana przez nabywców suplementów diety. Z jej udziałem od lat komponują swoje produkty tylko wiodący ich wytwórcy na świecie.
AXANTA zawiera także standaryzowany na 95% piperyny ekstrakt czarnego pieprzu, który niebywale zwiększa przyswajalność astaksantyny… A przy okazji wspomaga: procesy trawienne, system immunologiczny, funkcjonowanie dróg oddechowych i oczyszczanie wątroby, całej powierzchni naszej skóry, narządów płciowych oraz krążenie krwi. Ma funkcje reproduktywne dla żeńskiego układu rozrodczego i witalizuje układ nerwowy. Skład AXANTA został także wzbogacony o zestaw witamin z grupy B, zalecanych w suplementacji osobom mogącym odczuwać ich niedobór.
Axante kupisz: www.kolagen.pl/p149,axanta
Co jest takiego szczególnego w astaksantynie?
W przyrodzie występuje ok. 700 karotenoidów, z których przeciętny człowiek słyszał o kilku tylko, najczęściej o karotenie, luteinie i likopenie. Słyszał, że są zdrowe, więc należy jeść pomidory, jajka, jarmuż, szpinak lub marchewkę. Niektórzy pamiętają mgliście ze szkoły, że u roślin i alg karotenoidy z chlorofilem warunkują procesy fotosyntezy, czyli że to od ich „pracy” musiało się zacząć życie roślinne na naszej planecie. Już jednak mało kto posiada wiedzę o ksantofilach – karotenoidach wyjątkowych, a szczególnie o zeaksantynie i kataksantynie oraz o ich metabolicie – astaksantynie, absolutnie wyjątkowym chociażby tym, iż przenika barierę między układem krwionośnym a mózgiem, podobnie jak barierę między siatkówką, a układem krwionośnym – zaopatrując oko i cały centralny układ nerwowy w przeciwutleniacze oraz zapobiegając stanom zapalnym w tych najwrażliwszych organach naszego ciała.
Astaksantyna napina błony komórkowe, stymuluje wiązania tkanek mięśniowych, działa jak wewnętrzny ekran przeciwsłoneczny.
Podobnie astaksantyna zwiększa działanie glukozaminy, siarczanu chondroicyny, witamin z grupy B. Z kolei działanie astaksantyny silnie zwiększa piperyna występującą w czarnym pieprzu.
Mechanizmy działania przeciwzapalnego astaksantyny są dobrze udokumentowane badaniami przede wszystkim japońskimi. Nikt zresztą wyników tych badań nie kwestionuje również w Europie. Są one raczej … ignorowane. Tak więc astaksantyna wpływa hamująco na przekaźniki zapalenia, takie jak np.czynnik alfa martwicy nowotworu (TNF-a), prostaglandyna E-2 (PGE-2), interleukina 1B (IL-1B) oraz monotlenek azotu (NO), co właśnie niezbicie wykazano badaniami, podobnie jak to, że osłabia ona działanie enzymu Cox-2 i czynnika jądrowego kappa-B (NF kappaB), obniża produkcję NO, PGE-2 i TNF. W Korei i w Japonii badano także jej przeciwzapalny wpływ na oczy i ustalono, że „Astaksantyna wywierała, proporcjonalny do podanej dawki, efekt przeciwzapalny, hamując produkcję NO, PGE-2 i TNF poprzez bezpośrednie blokowanie aktywności enzymu syntezy monotlenku azotu” (Ohgami i in., 2003).
Studia japońskie i tajwańskie dowiodły, że astaksantyna redukuje zapalenie oka, podstawową przyczynę wielu dolegliwości okulistycznych i zademonstrowały, jak ten proces przebiega.
Wszystkie doniesienia na temat ubocznych skutków działania leków przeciwzapalnych – od aspiryny po acetaminofeny – nie dotyczą w żadnym stopniu astaksantyny. Co więcej, z dotychczas przeprowadzonych badań można wnioskować, iż szereg skutecznych, ale niepowodujących niepożądane działania uboczne leków przeciwzapalnych zyskuje znakomicie na bezpieczeństwie, gdy pacjent suplementuje się astaksantyną.
Przywołane, jako przykład łososie potrafią dzięki wysokiemu nasyceniu ich mięśni astaksantyną dokonywać nie mających precedensów w przyrodzie „cudów sportowych” przy pokonywaniu strumieni i rzek w górę ich biegu. Nie istnieje druga naturalna substancja, która tak spektakularnie kondycjonuje tkankę mięśniową. Ludzie nie są łososiami, ale i u nas już suplementacyjna dzienna dawka 4 –8 mg naturalnej astaksantyny wpływa na wzrost siły i odporności. Przykład Maxa Burdicka, blisko 80-cioletniego triathlonisty amerykańskiego, zapoczątkował ogromną popularność astaksantyny , substancji nie traktowanej jako środek dopingujący – wśród sportowców. Głównym naturalnym źródłem astaksantyny pozyskiwanej do leków i suplementów diety są mikroalgi Haematococcus pluvialis, w których zawartość tego związku jest najwyższa wśród znanych organizmów.
Z kilograma suchej masy tych glonów otrzymać można ponad 40 gramów astaksantyny! Dla porównania 10 x mniej uzyskać można z drugich na liście drożdży Xanthophyllomyces dendrorhous, 40x mniej z kryla antarktycznego, a 100x mniej z planktonu. Astaksantyna z Haematococcus pluvialis jest też najlepiej przyswajalna i tylko taką dopuszczają rozporządzenia Unii Europejskiej.
Kariera rozpoczęła się stosunkowo niedawno, bo u schyłku XX wieku, kiedy to po raz pierwszy wyizolowali ją z alg morskich botanicy japońscy. Na Dalekim Wschodzie triumfalny marsz tego szczególnego karotenoidu trwa nieprzerwanie. W Stanach Zjednoczonych jednak, a szczególnie w Unii Europejskiej naturalna, nie dająca się w żaden sposób opatentować, substancja zaczęła być wypychana z świadomości społecznej tym silniej, im więcej pojawiało się doniesień o jej właściwościach leczących i profilaktycznych.
Po dziś dzień uczeni nie znaleźli substancji zdolnej tak skutecznie niweczyć działanie tlenu singletowego (jednocząsteczkowego), jak naturalna astaksantyna.
UWAGA!!
Ludzie stosujący astaksantynę, jako uzupełnienie diety donoszą masowo od wielu już lat o licznych zmianach, których doświadczają – zmniejszeniu bólów artretycznych, ustąpieniu paradontozy, lepszym samopoczucie i szybszym powracaniu do zdrowia, przyroście energii, rzadszych przypadkach grypy i przeziębienia, a nawet zdolności do dłuższego przebywania na słońcu bez oparzeń. Jest skuteczna w przypadkach astmy i powiększonej prostaty. Opowiadają o tym wszystkim rodzinie i znajomym, którzy, po zastosowaniu, odkrywają te same dobroczynne skutki.
Ponad 80% osób cierpiących na artretyzm lub przewlekły gościec stawowy odczuwa poprawę po kilkutygodniowym zażywaniu astaksantyny.
Co zatem pozostaje ludziom z artretyzmem, zapaleniem ścięgna, czy po prostu zwykłymi „starymi” bólami?
Powinni wypróbować naturalną astaksantynę! 80% to bowiem bardzo dużo. To więcej niż szansa na życie bez bólu.
AXANTĘ KUPISZ
>>> www.kolagen.pl/p149,axanta <<<
W tym miejscu należy uczciwie informować, iż astaksantyna w funkcjach przeciwzapalnych może nie działać tak mocno, ani tak szybko, jak czynią to silne leki. Tak oddziałuje na stany zapalne tylko jeden naturalny antyoksydant w przyrodzie: dysmutaza nadtlenkowa, a i ona musi być wówczas podana w zastrzyku. Ogromną zaletą naturalnych przeciwutleniaczy wykorzystywanych poprzez zażywanie dużych ich ilości – w funkcji leczenia stanów zapalnych – (w tym i astaksantyny) jest to, że są one bezpieczną, naturalną alternatywą dla leków chemicznych, nawet jeśli będzie trzeba pocierpieć, gdyż większość ludzi nie dostrzeże ulgi w bólu przez pierwsze dwa do czterech tygodni zażywania astaksantyny, ale później będzie już tylko lepiej.
Astaksantyna różni się od np. aspiryny, ketoprofenu, czy diklofenaku, a szczególnie koksybów i kortykosteroidów tym, że działa na wiele, znacznie więcej różnych mediatorów, lecz w łagodniejszej, mniej skoncentrowanej postaci. Skutkiem tego nie likwiduje natychmiast silnych ognisk zapalnych, nie znosi gorączki, nie dziesiątkuje wirusów, ale wreszcie to wszystko robi – przy czym nie wywiera absolutnie żadnych, negatywnych efektów ubocznych. Jeszcze żadnej osobie, która postawiła na długą, cierpliwą kurację stanu zapalnego z pomocą astaksantyny nie utworzyły się wrzody żołądkowe, nie doszło do śródmiąższowego zapalenia nerek, czy aseptycznego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, ani do krwawień jelitowych. U nikogo, choćby astaksantyną się objadał nie stwierdzono nawet zaburzeń wchłaniania, zaparć, nudności, szumu w uszach, czy bólu głowy.
W Korei, Japonii, Singapurze, Malezji, na Tajwanie i w Tajlandii – ale już także coraz częściej w Stanach Zjednoczonych – z pomocą astaksantyny (z tym ze w dawkach 2-6 razy większych od „unijnej” RWS) leczy się efektywnie takie przewlekłe stany zapalne, jak gościec stawowy i inne autoimmunologiczne schorzenia aparatu ruchu. Zapalenia ścięgien, takie jak np. „łokieć tenisisty” (Nir i Spiller, 2002), zapalenia dziąseł i inne.
Astaksantyna jest uznanym preparatem w medycynie sportowej. Suplementacja nią przyspiesza metabolizowanie kwasu mlekowego w mięśniach i zmniejsza bolesność po wysiłkową ścięgien oraz stawów.
AXANTĘ KUPISZ
>>> www.kolagen.pl/p149,axanta <<<
Skutecznie zwalcza stany zapalne
Ogromna część populacji dorosłych nosi w sobie długotrwałe, chociaż niewielkie stany zapalne, których istnienia często nie jesteśmy nawet świadomi. Stan taki jest nazywany uogólnionym (ogólnoustrojowym) lub „cichym” zapaleniem. Każdy lekarz to wie, że o ile sporadyczne stany zapalne są normalnym i zdrowym procesem, wręcz koniecznym dla systemu obronnego „testem” zdolności do zwalczania patogenów, to już przedłużające się stany zapalne mogą mieć niszczący wpływ na organizm, prowadząc do uszkodzenia tkanek i poważnych schorzeń.
Powiedzmy od razu, że ilość chorób zaczynających się od „cichego zapalenia” jest zdumiewająca: choroby serca, nowotwory, cukrzyca, Alzheimer, Parkinson, astma, gościec stawowy, wrzody, zespół nadwrażliwego jelita i wiele, wiele innych. Może nam się wydawać, że jesteśmy całkowicie zdrowi, gdy w tym czasie ciche zapalenie powoli pustoszy nasz organizm, tworząc schorzenia, które ostatecznie nas zabiją. Nagromadzenie wolnych rodników i ciche zapalenia, to prawie zawsze początek końca naszego zdrowia. Oba zagrożenia są ze sobą powiązane i należy zwalczać je jednocześnie.
Ten rodzaj zapaleń charakteryzuje to, że nie przekraczają progu bólu. W efekcie nie podejmujemy przeciw nim żadnej akcji, a one trwają przez lata, a nawet dziesiątki lat – powoli powodując coraz większe uszkodzenia serca, systemu odpornościowego i mózgu. Wg dr Sears’a wykazuje, obejmują ponad 75% ludności.
Skutecznie zapobiega
Zalecana w profilaktyce wielu bardzo poważnych schorzeń. Takich, jak: degeneracja plamki oka lub demencja spowodowana chorobą Alzheimera, jaskra, katarakta (zaćma), zamknięcie naczyń siatkówki, zamknięcie żylne, retinopatia cukrzycowa, starcza degeneracja plamki, choroba Parkinsona, choroba Huntingtona, stwardnienie boczne zanikowe i inne formy demencji związanej ze starzeniem się organizmu.
Konieczne zatem jest, aby starzejący się ludzie zażywali przeciwutleniacze zdolne pokonać barierę między krwią a mózgiem i między krwią a siatkówką w trosce o te tak istotne organy. W badaniach przeprowadzonych w Japonii, podczas których osoby badane uzupełniały swą dietę tylko o 5 mg Astaksantyny na dzień, odnotowano 46% – owe obniżenie objawów przemęczenia wzroku i 52%-ową poprawę zdolność akomodacji gałki ocznej (Nagaki i inni, 2002. ) Jeszcze lepsze efekty wywoływała dawka 12 miligramowa (Nakamura i inni, 2004). Potwierdziły to kolejne studia, które wykazały, że 6 mg naturalnej astaksantyny zażywanej przez cztery tygodnie może zredukować bóle i suchość oczu, zmęczenie wzroku i nieostrość widzenia (Shiratori i inni, 2005; Nagaki i inni, 2006).
Podobnie skuteczna okazuje się Astaksantyna jako środek zapobiegający zmęczeniu wzroku (Nitta i inni, 2005). Ta sama dawka 6 mg przez 4 tygodnie spowodowała poprawę przepływu krwi w naczyniach włosowatych siatkówki (N. Yasunori, 2005). Astaksantyna wpływała zatem również na poprawę ostrości widzenia. Preparat ten jest skuteczny również jako środek redukujący zapalenia oczu, zapobiegający udarom mózgu i poprawiający pamięć (Suzuki i inni, 2006). Amerykańskie badania kliniczne dowodzą, że astaksantyna może pomóc pacjentom cierpiącym na poważne, związane ze starszym wiekiem schorzenia, takie jak choroba Alzheimera, udar mózgu i demencja starcza.
Więcej o tym produkcie możesz dowiedzieć się tutaj:
AXANTA >>> www.kolagen.pl/p149,axanta <<<
CZĘŚĆ II – już za tydzień..
Cześć! Jestem współautorką tego bloga i bardzo się cieszę, że tu jesteś!
Kim jestem?
Szczęśliwą mamą. Miłośniczką Toskanii. Blogerką z przyjemności, z zamiłowania. Pasjonatką zdrowego stylu życia, szeroko rozumianej – naturalnej pielęgnacji całego ciała. Kobietą dbającą o własne słowa, myśli i duszę. Żyjącą zgodnie z zasadą – „Wszystko do nas wraca”.
Zdrowy styl życia to moim zdaniem nie tylko zdrowa dieta (choć ma kluczowe znaczenie), aktywność fizyczna (też joga), odpoczynek, medytacja, odpowiednia ilość snu, zażywanie suplementów, ale również codzienne nawyki, które bardzo decydującą o jakości naszego życia.
Zdrowy styl życia to też pielęgnacja i stosowanie dobrych, naturalnych kosmetyków. A także codzienne dążenie do stawania się lepszą wersją samego siebie.
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań.
Zostaw ślad po sobie 🙂