Początki znajomości zawsze bywają piękne i pełne miłosnych uniesień. Towarzyszą temu wspólne spotkania przy świetle księżyca, romantyczne randki, pierwsze pocałunki, sprawianie sobie nawzajem niespodzianek..
Taki stan „upojenia” się miłością trwa jednak do pewnego momentu, w którym zrzucamy tzw. „różowe okulary” i nieoczekiwanie wkrada się do naszego życia monotonia, albo zwyczajna rzeczywistość. Nagle rzeczy, których nie dostrzegaliśmy na co dzień – zaczynają nam przeszkadzać, dostrzegamy wady wcześniej przez nas w 100% -ach akceptowane.
Wtedy możemy powiedzieć o momencie kluczowym dla związku, w którym załącza nam się „domowy system naprawczy” partnera/ partnerki. Nie ukrywam, że to dość popularny temat.
W sieci można znaleźć wiele wskazówek i całych artykułów w stylu: „Instrukcja obsługi kobiety”, czy „Instrukcja obsługi mężczyzny”. Ale czy udoskonalanie partnera/partnerki na siłę – ma jakikolwiek sens?
Spróbujmy się zmierzyć i z tym tematem.
Jak to, o co mi chodzi? Domyśl się!
Podstawą każdej relacji, czy to partnerskiej, czy przyjacielsko – koleżeńskiej jest odpowiednia forma komunikacji. Kiedy na co dzień obserwuje niektóre relacje z boku, uświadamiam sobie to, jak wiele można zniszczyć w relacji przez niedopowiedzenia… Czasami percepcja postrzegania pewnych zdarzeń – jest zupełnie inna w przypadku obydwóch stron. To powoduje, że zawsze są tak zwane przeze mnie dwie wersje każdej opowieści. Ta widziana oczami mężczyzny i ta widziana oczami kobiety. Do niedawna myślałam, że to my kobiety mamy taką przypadłość, która oczekuje od partnera tego, aby zwykle „domyślił się” w czym jest problem. Z góry zakładamy, że to jest przecież oczywiste i nie wymaga komentarza. W swoim życiu doświadczyłam jednak relacji z facetem, który (spotkałam się z tym pierwszy raz) wykazywał dokładnie te same cechy co kobiety. Uświadomiło mi to, że ludzie lubią komplikować wszystko niemalże na siłę. O ile życie we dwoje byłoby prostsze, gdybyśmy nauczyli się mówić wprost?
Akceptacja wzajemnych niedoskonałości
W każdej relacji przychodzi taki moment, kiedy zauroczenie przemija i wychodzą na światło dziennie liczne wady partnera/ partnerki. Dlaczego jesteśmy wtedy tacy ździwieni? Przecież ta osoba jest taka sama, jak była, ma takie same wady – jak miała i dotychczas przecież nam to nie przeszkadzało. Prawdziwą sztuką w związku jest wzajemna akceptacja swoich wad. Podjęcie decyzji o tym, że jeśli decydujemy się na kogoś w 100% – ach, bierzemy tego kogoś z całym dobrodziejstwem inwentarza. Zmienianie kogoś na siłę – oczywiście może się udać, ale czy sprawi, że ta osoba będzie z nami szczęśliwa? Czy naprawdę jesteś w stanie poświęcić szczęście wynikające z bycia sobą, z powodu nie opuszczania deski klozetowej, czy pozostawionych brudnych skarpetek w salonie? Albo wystarczy poprosić i powiedzieć wprost, że to nam przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, a nie chodzić wkurzona, jak „osa”, bo dla Ciebie to przecież jest takie oczywiste! To, że pewne rzeczy są dla nas naturalne, nie oznacza wcale, że muszą być dla innych.
Zdrowa relacja bez rosnących oczekiwań
Nie odnosisz czasem wrażenia, że narzucamy zbyt dużą presję w stosunku do naszych oczekiwań? Dążymy do perfekcji w relacji, w życiu, w pracy – ciągle podnosząc sobie poprzeczkę i ciągle zwiększając nasze oczekiwania wobec siebie oraz wobec innych? A może czasem warto właśnie wrzucić na LUZ!!! Nie pozmywać, mieć bałagan w domu i po prostu się tym nie przejmować? Jeśli w naszym domu zawsze było czysto, to w pewnym momencie kiedy skończą się czyste talerze, czy sztućce i tak będzie musiał ktoś przecież pozmywać :). Chodzi mi tutaj głównie oto, że to naprawdę nie są to problemy, które powinny dzielić dwoje ludzi, a chodzenie ciągłe, narzekanie i w naszym mniemaniu „naprawianie” partnera/partnerki, w konsekwencji kończy się wzajemną niechęcią. Zamiast ciągle oczekiwać zmiany, warto pokochać wady partnera/ partnerki? Przecież nikt z nas nie jest i nie urodził się doskonały prawda? Ani ja, ani Ty!
Wzajemna przestrzeń
Zarówno faceci, jak i kobiety potrzebują przestrzeni do budowania i pielęgnowania sfery własnej – sfery „ja”. Co przez to rozumiem? Tyle, że jeśli kobieta dotychczas spotykała się od czasu do czasu z koleżankami, zanim pojawiłeś się Ty w jej życiu, to najgorsze co możesz zrobić – to jej tego zabronić. Tak samo sprawa wygląda kiedy odwrócimy sytuacje. Facet równie ma potrzebę czasem odreagowania i wyjścia z kumplami na piwo. Jeśli będziesz próbowała to zmienić w drugiej połówce – to będziesz powodowała, że zamykasz tą osobę w klatce. Takie osoby, które wokół zabraniają, krytykują i oczekują, są jak ludzie „bluszcze”. Wiecie co to za roślina bluszcz? To roślina, która oplata się wokół przeszkody i ja zarasta. Dokładnie podobny mechanizm osaczenia drugiej osoby działa, kiedy zabieramy komuś całą jego przestrzeń i wymuszamy zachowanie, które nam tylko odpowiadają. Nie tędy droga… Puść tą osobę wolną, na piwo z kumplami, na spotkanie z koleżankami. Nie kontroluj, nie dzwoń..
Nie próbuj zmieniać partnera NIGDY!
Na pewno i gwarantuję Ci to, że każda próba zmiany partnera – nie przetrwa próby czasu. Jeśli nie damy drugiej osoby przestrzeni do bycia sobą, będzie odczuwał wyraźny brak i będzie mu towarzyszyło uczucie straty. To niesie za sobą oczywiste konsekwencje. Ta osoba prędzej, czy później zapragnie wrócić do swojego życia sprzed związku, w którym nic nie musi, nikt mu nic nie każe, albo… Będzie szukał tego, czego nie ma w obecnym związku.. gdzieś indziej. Im bardziej staramy się kogoś zmienić, tym bardziej ten ktoś się opiera. Uznaj to za pewnik.
Kilka zasad:
- Bądź szczera i uczciwa, a jak trzeba to mega bezpośrednia;
- Pozbądź się ataków i agresji ze swojej strony, a przede wszystkim skup się na sobie i na swoich przyjemnościach;
- Upewniaj się, czy dobrze zrozumiałaś rozmówcę, poprzez użycie słów: „Czy dobrze zrozumiałam, masz na myśli…”;
- Bierz odpowiedzialność za swoje uczucia. Zamiast się nakręcać mówiąc: „Ale mnie wkurzasz”, lepiej sama przed sobą przyznaj się do prawdy i powiedz: „Ale jestem dzisiaj wkurzona.”;
- Zawsze i wszędzie pamiętaj, że związek to nie pole bitwy. Tutaj nie liczy się, kto wygra, a kto przegra. Związek równa się równouprawnienie;
- Nie udawaj, jeśli dane słowa nie mają na Ciebie wpływu. Mów o swoich uczuciach, wprost: „Gdy Ty podnosisz na mnie głos, ja czuję się…”;
- Nigdy nie uzależniaj partnera, od swoich decyzji. Ty i on jesteście wolnymi ludźmi, macie swoje prawa;
- Nie kontroluj, nie zabraniaj. Szanuj granice partnera;
- A nade wszystko wyrażaj się wprost.
Pozwól drugiej osobie być najlepszą wersją siebie!
Kim jestem?
Bloggerką, pasjonatką zdrowego stylu życia. Poliglotką. Kocham konie i podróże.
Założyłam bloga, aby dzielić się swoją pasją. Moje 7-letnie doświadczenie w zakresie medycyny naturalnej pomaga mi rozwijać projekt Adelia.
Kocham konie i jestem ich Trenerem, to moja druga pasja – w sumie odkąd pamiętam, zwierzęta były obecne w moim życiu.