Podczas, gdy cały świat kojarzy Aleksandra Fleminga z penicyliną, on sam za swoje największe odkrycie uważa lizozym (muramidaza) – podstawowy czynnik wrodzonej odporności wszystkich żywych organizmów.
Czas pokazał, że Fleming miał absolutną rację..
Lizozym jest jednym z najwolniejszych enzymów jakie poznała nauka. Trzeba go stosować długo i cierpliwie.
Równocześnie jest tak silny, że w stanie oczyszczonym wykazuje ponadprzeciętną aktywność przeciwbakteryjną. Szczególnie silne działanie bakteriobójcze nabywa w połączeniu z laktoferyną.
O jego sile niech świadczy fakt, że 1ml muramidazy jest w stanie ochronić przed chorobami bakteryjnymi wina tysiąc-litrową kadź! To robi wrażenie!
Czy da się organizm nasycić lizozymem bez suplementacji?
Lizozym spotkamy w niemal wszystkich wydzielinach, płynach ustrojowych oraz tkankach wielu narządów człowieka i zwierząt. Został też wyizolowany z niektórych roślin.
W naturze lizozym najliczniej występuje w białku jaja kurzego – ewolucja powierzyła mu niezwykle ważną rolę – ochronę płodu. Występuje też obficie w siarze (colostrum) mleka ludzkiego. W pierwszym mleku pozostałych ssaków jest go znacznie mniej.
Normalne krowie mleko zawiera jedynie śladowe ilości muramidazy (w porównaniu do ptasich jaj). Jak się okazuje, nawet one są podkradane przez zakłady mleczarskie i sprzedawane jako osobne substancje (podobnie jak np. laktoferyna). Tak więc w kupnym mleku krowim już lizozymu nie uświadczysz..
Nawet jeżeli masz mleko prosto od rolnika, to wiedz, że jego przegotowanie niszczy lizozym (denaturuje się już od 50°C, całkowicie w 100°C). Podobnie sytuacja wygląda z gotowanymi jajami.
Muramidazę możemy jeszcze znaleźć w kozim mleku i szlachetniejszych gatunkach serów.
Jak więc nasycić organizm lizozymem, gdy jest go wokół tak mało?
Pozostaje spożywane przez wiele dni kozich serów i surowych ptasich jaj w znacznych ilościach (ludy w wielu rejonach świata tak właśnie postępowały w czasie długotrwałych infekcji). Objadanie się surowymi jajami nie wydaje się niestety realne dla większości ludzi.
Pozostaje suplementacja..
Dlaczego więc, poza rynkami Dalekiego Wschodu, nie ma praktycznie suplementów zawierających oczyszczoną formę lizozymu?
Koszty, koszty, koszty…
Owszem, znajdujemy suplementy z deklarowanym lizozymem w składzie, jednak jak się wczytać w skład, to nie jest to czysta muramidaza, a izolowana z innymi substancjami, które wchodzą w skład siary mleka krowiego. Pamiętajmy – w niej lizozym występuje w śladowych ilościach..
Lizozym w stanie oczyszczonym jest na rynku komponentów bardzo drogi.
Dzięki przyjaźniom z polskimi naukowcami, dostępowi do nowych technologii Colway ma dostęp do tego surowca praktycznie w cenach jego wytworzenia! Dużo niższych niż tych rynkowych.
To z kolei otwiera drogę do dalszej kariery lizozymu..
Lizozym w kosmetykach
Żal byłoby nie wykorzystać szansy, jaką jest umieszczenie muramidazy także w kosmetykach.
Póki co, nie jest to możliwe – Unia Europejska nie dopuszcza tej substancji jako komponent kosmetyków.
Prawdopodobnie wkrótce to jednak się zmieni.
Gdy tylko lizozym zostanie dopuszczony do europejskiej kosmetologii, Colway z pewnością to wykorzysta. Skorzystamy na tym wszyscy 🙂
———————————————
Mam do Ciebie prośbę – jeżeli artykuł wydał się Tobie ciekawy, proszę kliknij przycisk „Lubię to”, na górze wpisu, tuż pod tematem artykułu. Pomoże mi to dotrzeć do większej liczby osób.
Możesz również udostępnić go znajomym na Facebooku i polubić mojego Fanpage’a 🙂