Jeszcze nie tak dawno żyliśmy w czasach kiedy wybór był niewielki. Jedno mleko, jeden papier toaletowy, jeden sklep osiedlowy.
Teraz bardziej cierpimy z powodu nadmiaru. Za dużo mamy rzeczy, za dużo wyborów, które codziennie musimy podjąć.
Czujemy często stres, bo boimy się czy na pewno kupiliśmy najlepszy produkt, najbardziej wydajną drukarkę lub najlepszy model telefonu. Dodatkowo przytłacza nas fala informacji, od której ciężko się odciąć.
Toniemy w dużej ilości przedmiotów, które namiętnie gromadzimy.
Trudno nam się z nimi rozstać przecież tyle nas kosztowały nie tylko pieniędzy, ale również energii, zdrowia i czasu! Alternatywa istnieje! To zdecydowane opowiedzenie się za stanowiskiem, że mniej znaczy więcej.…
Sprawdźmy jakie zalety ma bycie minimalistą…
- Wydając mniej możemy odłożyć pieniądze na inny cel. Skupić się na przeżyciach. Wyjechać na wymarzony wypoczynek lub pójść na relaksujący masaż.
- Łatwiej zadbać o porządek w domu – każdemu z nas zdarza się narzekać, że znów musimy sprzątać. A gdyby tak spróbować zmniejszyć ilość rzeczy w domu? Sprzątanie na pewno byłoby prostsze i kosztowało mniej „zdrowia”. Mając ograniczoną ilość rzeczy nie tracimy czasu i energii na znalezienie jakiegoś przedmiotu. Dodatkowo nasz dom zyskuje na wyglądzie.
- Więcej przestrzeni to więcej wolności – spójrzmy na swoje otoczenie „świeżym okiem” i zastanówmy się, które przedmioty mogły by nam „oddać” trochę przestrzeni…
- Troska o środowisko – kupując mniej dbamy o środowisko. Jesteśmy odpowiedzialni za to co zostawimy kolejnym pokoleniom.
- Jesteśmy bardziej produktywni – nasze przedmioty zabierają nam więcej energii niż nam się wydaje.
- Czas i pieniądze – pieniądze i czas są tak samo ważne jak to na co je wydatkujemy.
- Lepsza jakość – dzięki temu, że wydajemy mniej pieniędzy na „niepotrzebne” przedmioty, te których naprawdę potrzebujemy mogą być lepszej jakości i dzięki czemu często rzadziej je wymieniamy.
- Mniej informacji – każdy kolejny nowy produkt wiąże się z jakąś dawką informacji. Musimy go wybrać, co wiąże się często z czasem, spędzonym na konsultowaniu jaki model najlepiej wybrać. Często musimy się nauczyć obsługi tego przedmiotu. Bardzo często okazuje się, że nie odmienił on naszego życia w taki sposób jak sobie to wyobraziliśmy. Nowy blender miał sprawić, że będziemy częściej robić zdrowe pasty. Niestety zamiast zdrowych dodatków do śniadań mamy tylko o jeden przedmiot więcej.
- Mniej pracy – pracujemy więcej, bo chcemy posiadać więcej.
- Czas na sprawy, które mają znaczenie – mniej kupując zyskujemy więcej czasu, który możemy przeznaczyć na kwestie naprawdę dla nas istotne np. czas z rodziną, wolontariat.
- Jesteśmy szczęśliwi – ludzie, którzy posiadają mniej są szczęśliwsi. Zapewne dlatego, że mniej myślą o tym, że coś stracą lub co powinny jeszcze posiadać żeby było im lepiej. Szukają sensu i poczucia szczęścia w sobie, a nie na zewnątrz.
- Uwalniamy się z gry w porównywanie – współczesna kultura cały czas prosi o więcej. Widać to szczególnie na blogach. Lokowanie produktów, które mają sprawić, że nasze życie będzie lepsze. To tylko sposób na to żeby zamaskować nasze niedostatki. Zróbmy porządek w naszej „chmurze” i zmniejszmy ilość blogów, kanałów w social mediach, które obserwujemy. One mocno generują naszą potrzebę posiadania więcej. Skupmy się na tych, które oprócz kolejnych przedmiotów oferują coś więcej. Zachęcają do zmiany, do podróży, do wspólnego gotowania.
- W uporządkowanej przestrzeni łatwiej uporządkować myśli – to jest bardzo istotna korzyść, którą możemy odnieść dzięki temu, że przestrzeń dookoła nas będzie bardziej poukładana i mniej zagracona.
- Więcej szans na odpoczynek i wzięcie głębokiego oddechu.
- Mniej stresu – zagracone przestrzenie sprawiają, że czujemy się bardziej zestresowani – co oczywiście nie jest czymś co sprzyja naszemu samopoczuciu i wzmacnia nasze zdrowie.
- Umiesz wykorzystywać to co masz – nasze półki kuchenne na pewno uginają się od różnych produktów z których planowaliśmy coś ugotować. Spróbujmy do nich wrócić wyciągnąć je i wykorzystać w najbliższym tygodniu. Wyobraźmy sobie, że przez tydzień sklepy są zamknięte. Czy umielibyśmy z dostępnych produktów w kuchni ugotować posiłki przez cały tydzień? Ograniczenia sprawiają, że jesteśmy bardziej kreatywni.
Praktyczne wskazówki
Minimalizm rozwija. Warto popatrzeć na to jak na bezcenną umiejętność. Lepsze zarządzanie sobą, pieniędzmi i energią. To na koniec wyzwanie. Codziennie mniej. Przez tydzień codziennie „uwalniajmy” swój dom z niepotrzebnych przedmiotów. Po tym czasie w domu będzie o kilkadziesiąt przedmiotów mniej. Nie musimy od razu pozbywać się kanapy czy stołu to mogą być drobne przedmioty: książka, której już nie przeczytamy drugi raz, kubek nie używany od roku, spodnie wyciągnięte z dna szafy, bo myśleliśmy, że w nowym sezonie się przydadzą. Jeśli poczujecie korzyści spróbujcie przedłużyć to o kolejny tydzień.
3 argumenty
Dobrym sposobem na ograniczanie kupowania nowych rzeczy jest wybranie 3 argumentów, o których pomyślimy zanim nabędziemy nową rzecz. Spróbujmy zobrazować sobie w głowie tę korzyść tak, aby ją poczuć. Dobrze jest zapisać tę sytuację, kiedy udało nam się zrezygnować z kupienia jakiegoś przedmiotu i zanotować sumę, którą udało się nam zaoszczędzić. Po jakimś czasie na pewno zgromadzi się tam spora suma, którą wydamy na inny cel może na karnet na zajęcia sportowe lub warsztaty robienia makramy. Czekamy na Wasze komentarze, które 3 powody spodobały Wam się najbardziej.
Kim jestem?
Bloggerką, pasjonatką zdrowego stylu życia. Poliglotką. Kocham konie i podróże.
Założyłam bloga, aby dzielić się swoją pasją. Moje 7-letnie doświadczenie w zakresie medycyny naturalnej pomaga mi rozwijać projekt Adelia.
Kocham konie i jestem ich Trenerem, to moja druga pasja – w sumie odkąd pamiętam, zwierzęta były obecne w moim życiu.