„Stany Zjednoczone są najbogatszym krajem na świecie,
a jednak stan zdrowia jego mieszkańców pozostawia wiele do życzenia.
Jesteśmy otyli, mamy sflaczałe mięśnie i zęby zniszczone przez próchnicę.
Nasz układ trawienny działa, jak źle wyregulowany samochód.
Śpimy źle, nigdy też nie jesteśmy tak naprawdę obudzeni.
Mamy za wysokie ciśnienie, cierpimy na nerwice.
Ani nasze serca, ani nasze głowy nie wytrzymują tak długo, jak powinny.
Choroby układu krążenia przybrały rozmiary epidemii.
Dotyka nas zbyt wiele chorób cywilizacyjnych”
Herbert Ratner, doktor medycyny
Żyjemy dzisiaj w epoce, którą wyznacza nie tylko rozbicie atomu, ale także rozszerzające się panowanie antybiotyków.
Są to niestety dla współczesnej medycyny czasy straszne, w których większość lekarzy zamiast wyleczyć pacjenta, zagląda do opasłego tomu, w którym zawartych jest tysiące nazw leków, spośród których wybiera się pigułki o różnych kolorach.
Lekarz w moim odczuciu powinien współpracować z siłami natury i wspierać naturalne procesy zachodzące w organizmie. Poszukiwanie materiałów na temat metod uzupełniających dietę, które wspomagałyby eliminację toksyn utwierdziło mnie w przekonaniu, że suplementacja w dzisiejszych czasach odgrywa ogromną rolę dla naszego zdrowia – większą, niż sama sądziłam.
Czy możemy mieć nadzieję na przyszłość?
Niestety większość ludzi, dręczonych niepokojem i ulegających wpływom reklamy w prasie, radiu i telewizji, wyobraża sobie, że zdrowie jest towarem sprzedawanym w aptece na receptę. Zapominają oni – jeśli w ogóle kiedykolwiek byli tego świadomi – że zdrowie wiąże się przede wszystkim z posłuszeństwem wyraźnie określonym prawom natury. Tymczasem chorzy oblegają tłumnie gabinety lekarskie, domagając się przepisania „cudownego leku”, o którym dowiedzieli się z prasy… Dopiero później odkrywają poważne skutki uboczne jego działania wymagające następnej kuracji.
Dlaczego tak się dzieje? Dzieje się tak dlatego, ponieważ chęć natychmiastowego ulżenia cierpieniu jest często okupiona poważnymi uszkodzeniami narządów wewnętrznych. Na szczęście, żyjemy w czasach, w których dostęp do internetu i obszernej wiedzy z zakresu zdrowia, naturalnych metod leczenia jest tak ogromny, że powoli mentalność ludzi w tym właśnie aspekcie zaczyna się zmieniać… Jest zatem nadzieja.
Nieustające zmiany
Ktoś kiedyś powiedział, że jedyną pewną rzeczą w naszym życiu jest zmiana. Trudno się z tym nie zgodzić kiedy z roku na rok obserwujemy szereg zmian, które dotyczą wszystkich sfer i aspektów naszego życia. Wraz z ciągłym rozwojem polskiej gospodarki zmienia się nieustannie nasze otoczenie i życie codzienne. Ciągle za czymś biegniemy w obawie, że nie nadążymy za szybkością rozwoju technologii. Zmienia się też nasze środowisko i klimat, co ma bezpośredni wpływ na to, że nasze organizmy funkcjonują trochę inaczej niż tysiące lat temu. Z prostej zresztą przyczyny. Istnieje mnóstwo czynników zewnętrznych, takich jak: zanieczyszczenia środowiska, smog, wyjałowione gleby i płody rolne, które nie zawierają już takiej wartości odżywczej niż kiedyś. Pożywienie, które dostarczamy organizmowi to już nie to, które obfitowało w niezbędne witaminy i minerały, ale w większości to żywność przetworzona, która nie ma niż wspólnego z prawdziwą wartością odżywczą.
Suplementacja – warunek konieczny
I choć kiedyś nasi rodzice nie mieli pojęcia o suplementacji, nikt o niej nie słyszał i nie była ona potrzebna, tak dzisiaj patrząc na otaczający nas świat jest warunkiem koniecznym. Im szybciej większość z nas to zrozumie tym lepiej. Wielu z nas zapewne zadaje sobie to pytanie: „Czy suplementy to panaceum na ludzkie dolegliwości, czy triumf reklamy”?
Dziś, po olbrzymiej dawce farmakologii, którą we mnie „wrzucono” pokładam w suplementacji i właściwie zbilansowanej diecie swoje nadzieje. Widzicie w tym związek? Na co dzień słyszymy sformułowania odnoszące się do tego, że na półkach sklepowych we wszystkim jest sama chemia. Zakładając, że tak rzeczywiście jest (bo jest!) wydaje mi się całkowicie naturalne poszukiwać przyczyn choroby w obecności niewłaściwych składników w diecie, niezgodnych z potrzebami naszego organizmu. Skąd mamy brać potrzebne podstawowe nawet witaminy i minerały skoro w pożywieniu, które dostarczamy organizmowi na co dzień ich nie ma… Tu właśnie ogromna rola Suplementów Diety. Niestety niewiedza i brak zainteresowania ze strony lekarzy jest po części przyczyną tego zacofania. Bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy jesteśmy też My sami.
Świat medycyny wstrzymał oddech – nowe odkrycie
Świat medycyny wstrzymał oddech, gdy światło dziennie ujrzały informacje na temat substancji zwanej lunazyna, białku, które (u zwierząt laboratoryjnych, póki co) zatrzymuje postępy nieuleczalnych chorób, m.in. przerzuty nowotworu jelita grubego. Podobno, dzięki niej ludzie kalecy (ALS – stwardnienie boczne) grają dziś na filmach z youtube w siatkówkę i jeżdżą na rowerze! Z podanych informacji wynika, że lunazyna jest pierwszym pokarmem zdefiniowanym, jako epigenetyczny, co znaczy, że realnie poprawia ekspresję naszych genów, czyli zmienia ludzi na poziomie komórkowym w kilka lat tak, jak można w ten sam sposób zmienić larwę pszczelej robotnicy w królową. W ogromny sposób wpływa na poprawę kondycji i funkcjonowania całego naszego organizmu.
Producent suplementów diety Piotr Pakuła o epigenetyce i suplementacji
„Suplementy nie były potrzebne kiedyś – to prawda. Dlatego do dzisiaj jeszcze wielu ludzi powiela ten mit, który dzisiaj jest nieprawdą. Oczywiście są mocniejsze organizmy i ci mówią najczęściej, że „ja nic nie biorę i żyję”.
I mają oni rację, gdyż niektórzy ludzie mają to szczęście, że ich immunologia pracuje zdecydowanie lepiej. Są to uwarunkowania genetyczne. Niestety i stety istnieje coś takiego, jak: EPIGENETYKA. Nie idzie zmienić DNA, ale idzie włączać i wyłączać poszczególne geny.
Wpływ środowiska, ludzi, zdarzeń, stresów, żywności wpływa na nasz organizm i dlatego zmienia się nasza genetyka poprzez pokolenia. Ludzi z „dobrą” genetyką jest coraz mniej, a przybywa chorób przewlekłych. W rezultacie spora część społeczeństwa nie osiąga takiego poziomu zdrowia, jaki byłby możliwy, gdyby poziom składników odżywczych był optymalny. Potwierdzają to wyniki badań wszelakich uczelni i instytucji na wszystkich kontynentach, które badają niedobory substancji w organizmie. Takie braki niezbędnych substancji odżywczych skutkują wyższym ryzykiem chorób, częstszymi infekcjami, słabszą odpornością, gorszą witalnością, słabszą odpornością na stres, skróceniem długości i jakości życia i… zwiększonymi wydatkami na zdrowie”.
Suplementować się już trzeba!
Marzy nam się, abyśmy żyli w nieskażonym świecie… jak również marzy nam się, abyśmy dostawali wszystko czego potrzebujemy do tego, aby być zdrowym i w pełni sił – z pożywienia. Tak się jednak nie stanie i zostaje to tylko w obrębie naszych marzeń. Suplementacja jest dzisiaj koniecznością. Najbardziej nie znoszę, kiedy suplementacji przypisuje się działania nadprzyrodzone, jak np. wyleczenie raka. Z drugiej strony równie dobrze nie znoszę, kiedy lekarz po wstępnym rozpoznaniu objawów stanu naszego zdrowia sięga do przepisania nam pigułek, które w żaden sposób nie trafiają w przyczynę choroby. Po kilku tygodniach spędzonych w szpitalu, konsekwencje wrzuconej we mnie ilości farmakologii odczuwam do dzisiaj.
Z całą odpowiedzialnością za to co mówię, skłaniam się ku suplementom diety, jako jednej z nielicznych form, dzięki której mam możliwość odbudowania i kondycji mojego organizmu. Zachęcam bardzo mocno do oglądania składów, zwracania uwagi na składniki dodatkowe w suplementach oraz na to, aby przede wszystkim wybierać polskie suplementy diety. Minimalizujemy w ten sposób ryzyko kupienia amerykańskiej podróby.
„Bądźmy mostem łączącym naturę ze zdrowiem”
Kim jestem?
Bloggerką, pasjonatką zdrowego stylu życia. Poliglotką. Kocham konie i podróże.
Założyłam bloga, aby dzielić się swoją pasją. Moje 7-letnie doświadczenie w zakresie medycyny naturalnej pomaga mi rozwijać projekt Adelia.
Kocham konie i jestem ich Trenerem, to moja druga pasja – w sumie odkąd pamiętam, zwierzęta były obecne w moim życiu.