Oj dziecko… Skarbnica wiedzy, i ogrom nauczek, oraz nauka każdego dnia..
Nie czytam blogów parentingowych, w ogóle czytam mało blogów. Zaledwie kilka. Lubię czytać treści, z którymi się nie zgadzam – dla higieny umysłu. Staram się dociekać, dlaczego mam inne zdanie i dlaczego ta osoba – myśli w taki sposób. Dziś na tapetę biorę właśnie temat wychowania.
Mamy wysyp matek blogerek. Z jednej strony podziwiam, że (niektóre) posiadając kilkoro dzieci mają czas na prowadzanie bloga (a jest to jakby praca na etat). Piękne zdjęcia, książki, misie, kremiki, kursy i ogólnie biznes własny. Z drugiej nie rozumiem dlaczego wrzucają zdjęcia swoich dzieci i mężów, swoich „wypudrowanych mieszkań”, słowem najintymniejszych spraw, jakie człowiek ma. Ale jest też strona trzecia – o mamo.. co te panie radzą?
Czasem robię przegląd tych najpopularniejszych, tych z top 10 i tych, które kiedyś podczytywałam. Po ostatnim przeglądzie przecierałam oczy ze zdumienia. To chyba był ostatni taki wojaż po internetach parentingowych.
No więc co radzą matki internetowe?
Przykazanie 1 – nie dziel się dziecko
Masz małe dziecko albo duże, to wiesz, że dzieciaki wyrywają sobie zabawki, drą się o nie i nie chcą się nimi dzielić z reguły. Zawsze myślałam, że powtarzanie dziecku, delikatne namawianie, aby się podzieliło lub zamieniło; lub po prostu nie wyrywało CUDZEJ zabawki to coś ludzkiego, normalnego.
Nie chcemy wychowywać dzieci na małych egoistów i dlatego od maleńkości pokazujemy im, że warto się dzielić, że zabawa to też szacunek, relacje z drugim człowiekiem. Mamy nadzieję, że podzielenie się zabawką z drugim dzieckiem w piaskownicy, w dalszych latach zaowocuje np. oddaniem kieszonkowego na cele charytatywne, a jeszcze później opieką nad starszą, schorowaną matką.
A może jedno – drugiego nie wyklucza? Jedna z mam internetowych (psycholog) mówi, że dzieci nie muszą się dzielić zabawkami, bo w końcu dorośli nie dzielą się ze sobą – swoimi telefonami i autami. Wooooow! Ale petarda! Nie wiem czy to, że urodziłam się w XX wieku usprawiedliwia moje zdanie i przekonanie w tym temacie, chyba nie.
Po drugie – nie przepraszaj
Dzieci nie muszą przepraszać jeśli nie czują się winne – pisze kolejna mama (poziom super gwiazda). Powiedzmy, że doszło do bójki, bo chłopiec nr 1 brzydko nazwał chłopca nr 2. Powinni się przeprosić, ale ten, który obraził chłopca nr 2 uważa, że nie zrobił nic złego (ten drugi też powinien nota bene przeprosić jeśli miotał pięściami, ale dla ułatwienia zajmiemy się tylko studium chłopca nr 1).
Nie, nie, nie – mylicie się wszyscy! Chłopiec nr 1 nie jest egoistą, ani pyszałkiem, on ma prawo do własnego zdania. Kosztem drugiego człowieka?
Nauka przepraszania, empatii i przebaczania jest potrzebna od maleńkości. Nie unikniemy w życiu konfliktów, kłótni, sporów, dlatego musimy nauczyć (się) wychodzenia z nich z klasą, rozwagą i mądrością. Ale to już chyba prehistoryczne podejście.
Do trzech razy sztuka, czyli nie jesteś chłopcem, nie jesteś dziewczynką
Kolejna mama była bardzo dumna, ponieważ jej roczny synek wybrał w sklepie bluzkę w różowe flamingi. Mama oczywiście uważa, że między chłopcami, a dziewczynkami nie ma żadnych różnic (i być nie powinno) i właśnie pokazała światu na to dowód. Z doświadczenia wiem, że roczniakowi jest OBOJĘTNE w co jest ubrany. A chłopcom tym bardziej to „zwisa”.
Za to dwuletni chłopiec będzie „pożerał” wszystkie napotkane traktory i betoniarki, rzucał się na nie w sklepie zabawkowym i zarzucał pytaniami budowlanymi, a garaż będzie jego ulubionym miejscem. Lalka? Owszem zainteresuje się nią, jeśli nie ma w domu siostrzyczki.
Rodzice robią ZERO wysiłku, aby wzbudzać w małych chłopcach „męskie” zainteresowania.
Wiem, że z dziewczynkami jest tak samo. Jednak świat, w tym ten blogowy, chce udowodnić, że autka i lalki to ciemiężycielstwo, narzucanie średniowiecznych ról, niewolnictwo płciowe. Może bym w to uwierzyła, gdybym nigdy nie była dzieckiem i nigdy, przenigdy nie widziała małych dzieci i ich normalnych rodziców, którzy nie zmuszają do zabawy danym sortem zabawek (moja siostra chciała mieć wywrotkę, więc dostała ją od rodziców, woziła nią misie i lalki barbie).
Zawsze można zmienić zdanie
Śliczna mama promująca rodzicielstwo bliskości, karmienie piersią, pieluchy wielorazowe podjęła się współpracy z producentem pieluch jednorazowych i mleka modyfikowanego. Ja wiem, że biznes, że ZUS, że serwer, że reklama, że życie.
Jasne, można zmienić zdanie, zrezygnować z rzeczy, którym do tej pory hołdowaliśmy, ale jeśli piszę o tym publicznie, to warto (wypada?) to oświadczyć. Gdybym teraz podjęła się współpracy z producentem kremów do opalania, to musiałabym się wycofać z tego co napisałam… Powiecie, że mnie boli, bo ona robi hajs. Dobrze, że robi, niech robi. A mnie boli nieszczerość i brak konsekwencji.
No właśnie – mnie boli, ale co najwyżej mogę sobie tu pobiadolić. Bo skoro o tym się pisze to znaczy, że te treści ktoś czyta; ktoś na nie czeka; że znajdują podatny grunt, że do kogoś docierają i pewnie ktoś wprowadza je w życie.
Czy widzisz coś złego w tym, że chłopcy lubią się bawić autkami; a dziewczynki lubią różowe sukienki i chcą być mamami dla swoich lal? Co jest złego w tym, że dziecko chce być dzieckiem? Bez wciskania ideologii. Bez rewolucyjnych haseł.
Dobra, ja pewnie po prostu nie rozumiem; wyrwałam coś z kontekstu i się czepiam; jestem nietolerancyjna i pewnie z prowincji (wszystko się zgadza). Oświećcie mnie..
Wyjaśnienie w celu uniknięcia nieporozumienia
Wszystkie informacje znajdujące się na tym blogu tworzone są na podstawie wysokojakościowych źródeł, mają wartość jedynie poznawczą. Jeśli decydujesz się na wprowadzenie w życie którejkolwiek porady (cieszę się), robisz to na swoją odpowiedzialność (bo z natury tacy jesteśmy). Nie jestem lekarzem, dlatego wykorzystując informacje znalezione na olchasosnowa.pl, konsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. Ja mam jedynie inklinacje ku znachorstwu. A znachorzy jak wiadomo, pogrążeni zostali na kartach starożytnych ksiąg.
Dobre wychowanie to podstawa
„Dobre wychowanie to podstawa” – mawiała moja babcia i dopowiadał dziadek; gdy ktoś z młodszych podopiecznych nie odpowiadał mu na zwykłe „Dzień dobry”. Czym właściwie jest dobre wychowanie?
Dla każdego z rodziców odpowiedź jest na pewno inna, ale przecież jest kilka tradycyjnych, niezbędnych zasad, których trzeba się trzymać. Przestawiamy wybór redakcji.
Na temat dobrego wychowania ukaże się artykuł. Uznałam, że to temat bardzo istotny w obliczu czasów, w których przyszło nam żyć.
Dobre wychowanie naszych dzieci zanika, w wynik pędu i tempa życia rodziców. Czy musi tak być ? Oczywiście, że nie…
Kim jestem?
Bloggerką, pasjonatką zdrowego stylu życia. Poliglotką. Kocham konie i podróże.
Założyłam bloga, aby dzielić się swoją pasją. Moje 7-letnie doświadczenie w zakresie medycyny naturalnej pomaga mi rozwijać projekt Adelia.
Kocham konie i jestem ich Trenerem, to moja druga pasja – w sumie odkąd pamiętam, zwierzęta były obecne w moim życiu.